środa, 22 maja 2013

Piękno Azylu, nieprzyjemna sytuacja i zawstydzenie.

    Z dedykacją dla Vythica.

    Wilk maszerował, a właściwie biegł przez ulicę dosyć szybko, dlatego po niedługim czasie zauważyłem, jak kamienice zamieniają się w pobrzeżne domki, aż kończą na granicy lasu. Tego gęstego i nieprzeniknionego, do którego trafiłem po raz pierwszy na ziemi Azylu. Iyon zgrabnie przeskoczył walącą się kłodę przed nami i, tym razem już wolniej, ruszył przez bór, jakby dając mi możliwość przypatrzeniu się mu.
    Im bardziej się zagłębialiśmy, tym las przybierał coraz bardziej tajemniczą, a zarazem spokojną aurę. Jako, że panowała jesień, liście przybrały kolor bladej żółci, czerwieni, brązu, tylko gdzieniegdzie dało się dojrzeć żywe, jeszcze zielone. Przy każdym podmuchu coraz więcej liści opadało na podmokłą ściółkę, uprzednio przelatując nad nami. Słońce natomiast bez najmniejszych problemów mogło się przedzierać przez korony drzew, których większość pozostała samymi, gołymi gałęziami. Ponadto pomiędzy wystającymi znad ziemi korzeniami ulokowały się pojedyncze kwiaty, takie jak tulipany, stokrotki oraz fiołki.
    Nagle basior zatrzymał się, stawiając uszy na sztorc i obserwując obraz przed sobą. W każdym bądź razie zdziwiłem się jego zachowaniem, gdyż sam nie widziałem niczego prócz dwóch dębów stojących przed nami. Jeszcze nie wiedziałem, że nie są to zwykłe drzewa, a enty.
    - Darcy, matka cię szuka - odezwało się jedno z drzewiszczy, unosząc do góry grubszą gałąź, która najwidoczniej służy mu jako ręka.
    - Dajcie mi spokój - prychnął oburzony, przechodząc pomiędzy nimi i idąc dalej, na początek trochę biegnąc, jakby chcąc uciec od nich jak najszybciej.
    Mimo iż enty, jak dotąd znane mi tylko z legend i powieści, nie posiadały oczu, oddalając się tak poczułem to nieprzyjemne spojrzenie jednego z nich. Najwidoczniej nikt w Azylu nie lubi nowych, albo jeszcze lepiej - Ziemian. Starałem się tym nie przejmować i zapytać o co nieco Iyon'a, bo jak zwykle ciekawski to ja muszę być.
    - To enty, tak? I masz matkę? - zadałem dwa pytania naraz, czym prędzej chcąc uzyskać odpowiedź.
    - Tak i tak, ale nie utrzymuję z nią kontaktu - basior nawet na mnie nie zerknął, widocznie nie chciał o tym rozmawiać, ale ja musiałem się wszystkiego dowiedzieć.
    - Dlaczego?
    Usłyszałem przeciągłe westchnienie.
    - Po śmierci ojca matka jako swojego faworyta wybrała mojego brata, a mną się kompletnie nie interesowała. Nie mam nic do niego, naprawdę go lubiłem. Po jego śmierci rodzicielka w magiczny sposób przypomniała sobie o mnie, ale ja nie potrafiłem jej tego wybaczyć. Od tamtego czasu zmieniam nazwiska by mnie nie odnalazła - w jego głosie wyczułem ulgę, jakby z wyżalenia się komuś, w tym przypadku mi.
    - Widzę, że ty również nie miałeś za szczęśliwego życia - stwierdziłem po chwili.
    - No niestety - odparł, tym samym kończąc temat.
    Nie odzywałem się dalej, doskonale wiedziałem, że podobnie jak ja on też nie lubi rozmawiać o swoim życiu, więc zdusiłem w sobie chęć poznania szczegółów. Postanowiłem dalej obserwować las, który mimo swojej "zwyczajności" nadal wyglądał na taki niepozorny, wręcz magiczny. Szliśmy tak może godzinę, jak nie więcej. Siedząc na grzbiecie Iyon'a i robiąc mu jeszcze większy ciężar, na pewno się zmęczył.
    - Może zrobimy sobie postój? - zagadnąłem po chwili, zerkając na niego.
    Ten tylko pokiwał głową, zatrzymując się i ponownie kładąc cielsko na ziemi. W spokoju zszedłem z niego, siadając pod jednym z drzew i przeciągając się leniwie. Wilkołak natomiast ponownie wrócił do postaci ludzkiej, sadowiąc się niedaleko mnie. Gdy usłyszałem burczenie w jego brzuchu pokręciłem lekko głową, wzdychając. Jak to mówią - wilczy apetyt. Z torby wyjąłem dla niego suszone mięso i kromkę chleba, co wciamał w ekspresowym tempie. Ja przez ten czas piłem cicho butelkę wody zastanawiając się, co dalej.
    Gdy zerknąłem na niego, zatrzymałem dłużej wzrok, a do głowy przyszedł mi pewien pomysł. Poza jak i obraz za nim był niezwykle imponujący, a cienie nadające wyrazistego kształtu jego ciała jeszcze bardziej wspaniałe. Pospiesznie wyjąłem szkicownik z torby wraz z zestawem ołówków, na co ten zaciekawiony zerknął na mnie.
    - Mogę cię narysować? - zapytałem od razu, już nie mogąc doczekać się zaczęcia pracy.
    - Ym... Jasne - wzruszył ramionami - Mam tak siedzieć?
    Pokiwałem jedynie głową, zaczynając robić banalne kontury, linie i "kółeczka" pomocnicze, z czasem przechodząc do bardziej szczegółowych elementów, a na koniec pracując w ciszy nad cieniami. Praca nie zajęła mi dłużej, niż piętnastu minut, a efekt był niesamowity, jak to stwierdziłem z zobaczenia twarzy Iyon'a na widok szkicu.
    - To jest... przepiękne. Dziękuję ci - uśmiechnął się ciepło do mnie, a ja podarowałem mu szkic w ramach prezentu.
    Kiedy postanowiliśmy ruszyć dalej, na naszej drodze stanęła niezbyt miła niespodzianka. Dwie nagie nimfy uśmiechały się szeroko na nasz widok, chichocząc pod nosem. Stałem w bezruchu, zawstydzony odwracając wzrok. Niegrzecznie jest się przecież tak gapić w cycki, no nie? Rudy natomiast chyba nie zna kultury, gdyż dokładnie je obserwował.
    - Nie odwracaj wzroku bo zainteresują się tobą - mruknął cicho do mnie, a po chwili dodał szeptem.- Jak ja nienawidzę kobiet...
    Gdy powróciłem do bezinteresownego gapienia się w nagie nimfy, te, widząc moje zmieszanie, ruszyły w tańcu w naszą stronę. Usłyszałem jedynie wydobywające się "ups" z ust Rudego, który po chwili ruszył biegiem w bok, a ja czym prędzej pognałem za nim. Sam nie wiedziałem, co mam robić, a kobiety najwidoczniej chciały właśnie "tego".
    Nie dawały za wygraną, biegiem ruszając za nami. Kiedy zauważyłem, że bardziej uczepiły się mnie, niż Rudego, zgrabnie wlazłem na drzewo, wchodząc prawie na sam czubek. Te za to złe, że to zrobiłem, ruszyły na skrytego w krzakach wilka. Bezradny wilkołak nie wiedział co miał robić, więc z przerażeniem patrzył się w kobiety. On chyba na serio ma jakąś fobię.
    Zeskoczyłem z gałęzi i rzuciłem kamykiem w czubek głowy jednej z nimf, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Ona jednak prychnęła do mnie i posłała spojrzenie mówiące "jeszcze się odegramy", odchodząc wraz z przyjaciółką, a po chwili znikając w gęstwinach. Przetarłem pot z czoła, wzdychając cicho, a następnie podszedłem do niego, kucając.
    - No chodź, już sobie poszły - parsknąłem śmiechem, lecz Iyon swój lęk traktował widocznie na poważnie.
    Gdy wyszedł z krzaków, a ja posłusznie wsiadłem na jego grzbiet, z zagąszczy wyszło również parę mysz i innych gryzoni, które najwidoczniej były duchami. W lesie pojawiało się coraz więcej owych zwierzęcych dusz, drzewa stały się zadrze. Zza konarów zaczęły wyjawiać się białe, nieco przypominające lilie kwiaty. Było ich tutaj pełno. Po bliższym przyjrzeniu się zauważyłem, że ich złoty pyłek przepięknie się mieni.
    - Witaj w Zapomnianym Lesie, Alone - zapowiedział oficjalnie Rudy, zwalniając nieco chód.
    Muszę przyznać, że bór z każdym krokiem stawał się bardziej piękniejszy. Nabierał niezliczonej ilości barw, aura stała się jeszcze bardziej magiczna, a duchy zwierząt hasały sobie raźnie między nami, nieprzejęte z naszej obecności, a raczej - szczęśliwe.
    Do celu naszej podróży doszliśmy dwie godziny później, nie robiąc już żadnych przerw. Jak się okazało, miejscem w jakie chciał mnie zabrać Iyon były cztery ogromne, połączone ze sobą jeziora, zwane Luna Lacus. Czysta woda przepięknie odbijała od siebie promyki słońca, tworząc coś w rodzaju łuny na tafli wody, po której pływały łabędzie oraz kaczki. Przy brzegach natomiast zaspokajały swoje pragnienie niektóre ze zwierząt kopytnych, tym razem będące w stadach.
    - Rozbierz się, a zobaczysz co jest pod wodą - usłyszałem propozycję Rudego, teraz już jako człowiek stojącego obok mnie.
    Był w samych bokserkach, przez co mogłem doskonale dojrzeć jego wyrzeźbione ciało na piersi i brzuchu. Nie przejąłem się tym, jedynie zerknąłem, lecz z niechęcią sam zdejmując bluzkę i spodnie. No bo czym ja mogę się pochwalić? Minimalnym brakiem mięśni? Byłem chudy, mały i blady, a i tak poczułem na sobie przenikające spojrzenie wilkołaka. Tak, ten gej oczywiście musi skorzystać z okazji i mnie obserwować.
    Kiedy w końcu oderwał wzrok, powoli wszedł do wody, a ja za nim. Nie była ona ani ciepła, ani zimna, czyli taka w sam raz. Kiedy woda zaczęła nam sięgać za pierś, zaczęliśmy płynąć nieco dalej, by po chwili zagłębić się pod taflę wody, tak jak mówił.
    To, co zobaczyłem, wykroczyło ponad wszystkie swoje marzenia. Podwodne miasto było usyfione licznymi morskimi zwierzętami, jak i nie obyło się bez syren. Ponadto koralowce i inna bujna, morska roślinność tworzyła takie struktury, że przypominały one domy. Dno było ogromne, dlatego nie zdziwiłem się, gdy w dali ujrzałem coś na kształt wieloryba.
    Niestety, ale nie miałem pojemnych płuc, dlatego czując jak brakuje mi powietrza, wypłynąłem na powierzchnię. Dopiero tu poczułem gęsią skórkę na całym ciele. Wychodząc z wody otuliłem się ramionami i usiadłem na brzegu, skulając z zimna. Dygotałem lekko, okrywając się swoją bluzką, lecz nic to nie dawało. Wziąłem nawet koszulkę Iyon'a, otulając się nią.
    Mężczyzna natomiast, widząc jak bardzo mi zimno, odgarnął klejące się, mokre włosy z czoła do tyłu, po czym usiadł za mną, przysuwając do siebie i przyciskając do swojej nagiej, jeszcze mokrej, ale niezwykle ciepłej piersi. Cały był ciepły, dlatego momentalnie wtuliłem się w niego. Ten skorzystał z okazji i przytulił mnie do siebie.
    Nie liczyłem czasu, nawet gdy sam stałem się ciepły, nie odsunąłem się. Siedziałem w jego ramionach, zadowolony z tej chwili i ciepła. Poczułem się naprawdę bezpiecznie i... czule.
    Poczułem szczęście.

~*~
bycz.
Długie jest, bo wcześniejsze jakieś takie krótkie wyszło. Parę słów.
Cholernie starałam się przy opisach i nie obchodzi mnie to, że Was może one zanudzają. Lubię opisywać~ Ponadto dowiadujemy się cząstki z historii Iyon'a oraz odkrywamy talent artystyczny Ala.
Tak, tu już się coś dzieje i to nawet dużo. Proszę się nie martwić, postacie drugoplanowe pojawią się w następnej części. Która pojawi się... kiedyś.
Pytania dla was:
1. Zrobić do tego prolog?
2. Napisać jakiegoś oneshot'a lub zacząć kolejne opowiadanie (bo mam już coś zaczęte) ?
3. Zna ktoś jakiś bezpłatny, ale dobry program graficzny (nie na temat, ale co tam) ?
I to by było na tyle. Będę wdzięczna za komentarze dotyczące trzech pytań powyżej.
Sayo.

A ja znów zadedykuję dla samej siebie, jak miło... poprawiłam to, co byłam w stanie. Choroba mi nie pomaga. ~ Arbuz

4 komentarze:

  1. O jej!~ Dedykacja? Dla mnie? Aww.~ To pierwsza dedykacja w moim życiu. Czuję się taka zaszczycona. Dziękuję Bardzo. :3 Twoje opisy są cudowne. Na początku, kiedy zaczęłam czytać opowiadania, nie przywiązywałam do tego wielkiej wagi. Liczyła się dla mnie akcja i jakiś dobry wątek miłosny. Opisy otoczenia były tylko przynudzającymi zdaniami zwiększającymi długość rozdziału. Od jakiegoś czasu myślę o tym inaczej. Są czymś wspaniałym. Oczywiście jeśli autor potrafi je jakoś ponadprzeciętnie napisać. I ty to potrafisz. Zwłaszcza na początku, kiedy opisywałaś wygląd lasu. T-to było po prostu magiczne. Kiedy zamknęłam oczy, bez problemu wyobraziłam sobie ten krajobraz. Te barwne odcienie. Ten wiatr rozsypujący liście...Jestem oczarowana. I zadowolona. To niby tylko zdania, ale zostawiają po sobie śladowe ilości pozytywnych uczuć. Przynajmniej ja to tak odczuwam. Pisz więcej opisów. Nie są przynudzające. Wręcz przeciwnie. Przepiękne. I jestem pewna, że nie tylko ja tak uważam. Natomiast jeśli chodzi o twoje pytania. Prolog? Hm. Jeśli zawarte będą w nim jakieś istotne informacje o bohaterach? Czemu nie. Chcesz pisać coś nowego? Mam nadzieje, że nie zapomnisz o tym powyższym opowiadaniu. Ale jeśli tak nie będzie, to z chęcią przeczytałabym jakiegoś One Shot'a. Uwielbiam je. Są takie treściwe i nie pozostawiają niedosytu. Ale jestem również zainteresowana opowiadaniem o którym wspomniałaś. Czy mogłabyś mi zdradzić fragment fabuły? :> Jeśli chodzi o program graficzny, ja używam Gimp'a z którego jestem bardzooo zadowolona. Photofiltre też nie jest najgorszy. Przynajmniej tak słyszałam. -.^ Cóż. Życzę weny i dziękuje za rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yay! A jednak komuś się to podoba i nie przynudza! Dziękuję bardzo za tą pochwałę, aż mi się miło zrobiło. :3
      W sumie to bym umieściła w prologu historię Ala, tak dla wyjaśnienia jego zachowań itp itd. Myślałam nad napisaniem jakiegoś harda, bo coś ostatnio mam na to wenę. |D A co do opowiadania to na pewno go nie zapomnę, po prostu sądzę, że niektórzy chcieliby prawdziwego yaoica, bez tych magicznych wątków~ Zdradzić? No okej, ale nie wiem, które najpierw zacząć pisać. Pierwszy pomysł: Korea, zakochany wolontariusz w chorym chłopaku. Drugi: szkolne życie, koszykarz i emo z ojcem homofobem. Nie umiem się zdecydować. D':
      Aktualnie używam SAI'a i jestem w miarę zadowolona, a Gimp'a to coś ogarnąć niezbyt umiem. ^^'
      I jeszcze jedno: gomene za błędy w opowiadaniu, jestem za leniwa by je poprawić, a Arbuz to zrobi może dopiero jutro.

      Usuń
    2. (Jeej. -.- W złym miejscu odpowiedź wstawiłam. :<)
      Nie ma za co. :] Po prostu stwierdzam fakty. Jeśli prolog będzie opowiadał o Alu, no to w porządku. Chętnie bym go przeczytała. Nie ukrywam, że jestem ciekawa jego historii. Bohaterowie tego opowiadania wciąż pozostają tajemnicą. I myślę, że na razie się dużo o nim nie dowiemy, ponieważ chamy nie chcą gadać o sobie, więc uważam, że prolog będzie jak najbardziej ciekawy. Jeśli byś mogła i miała czas, dodaj go. Jestem zainteresowana. Harda, powiadasz? Geez.~ Uwielbiam hardy, ale jeszcze nie przeczytałam takiego, który zawrócił by mi w głowie i wywołał wiele pozytywnych uczuć, a także ochotę by przeczytać go klika razy. Jestem ciekawa, jak ty byś go napisała, więc bardzo chciałabym tego one shota. (*.*) Natomiast jeśli chodzi o te dwie ciekawe propozycje opowiadań. Co do pierwszej. Nie podoba mi się. Dlaczego? Ponieważ już od tego krótkiego fragmentu fabuły, wieje smutkiem. A ja nienawidzę dramatów. I śmierci bohaterów. I w ogóle...więc byłabym na nie. Jeśli chodzi o propozycje No.2. Interesująca. Czytałam kiedyś podobne opowiadanie. Yyy...nazywało się American High, czy jakoś tak. Czytałam je dawno temu, więc nie pamiętam dokładnie. I bardzo mi się podobało. Chętnie bym przeczytała coś takiego, bo masz rację. Nie wszyscy lubią wątki fantasy, więc myślę, że warto zacząć pisać coś innego. Jestem za. :> Zrobisz jak uważasz. Ja też na początku nie ogarniałam Gimp'a, więc wiem co czujesz. Ale jest bardzo dobry. Zauważyłam kilka błędów, ale nie miałam zamiaru Ci ich wytykać, ponieważ domyśliłam się, że tekst nie został jeszcze zbetowany. ^^* A poza tym, sama nie jestem lepsza, i można z pewnością wychaczyć wiele błędów w moich komentarzach. :P Tak więc, czekam na coś nowego z twojej strony i życzę Ci weny, która chyba Cię nie opuszcza, skoro wyrażasz chęć pisania czegoś nowego. Hwaiting!~ :3

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń