- Dzięki za opatrunki, tajemnicza niemowo. Dlaczego tak chowasz twarz pod kapturem?- głęboki głos Rudego wyrwał mnie z transu, przez co z zaskoczenia aż wzdrygnąłem się mimowolnie.
Ten natomiast z niecierpliwością wpił we mnie swe spojrzenie, czekając na odpowiedź, której nie słyszał i nie usłyszy nigdy. Milczałem mając nadzieję, że jeśli będę tak dalej robił, mężczyzna zostawi mnie w spokoju i sobie odejdzie. Jaka szkoda, że tak się nie stało.
- Może chociaż mi powiedz, jakim to cudem nagle znalazłeś się na Placu Głównym? Mieszkam tu już od wielu lat i jeszcze cię nie spotkałem - rozgadany facet, nie ma co. Ale ja właśnie takich gości nienawidzę, co nie potrafią raz w życiu zamilknąć, tylko otwierają tą gębę trajkocząc o nie wiadomo czym.
Westchnąłem ciężko, no warto by w końcu coś zrobić, bo udawanie martwego raczej pójdzie w odsiadkę. Skupiłem całą swoją uwagę na umyśle, własnej woli, przez co moje ciało stało się przezroczyste, aczkolwiek tylko na parę sekund.
Zauważyłem nawet, jak Rudy unosi brwi w lekkim zdziwieniu. Człowiek na Ziemi zawału by dostał, ale najwidoczniej dla mieszkańców Azylu nie jest to nic nadzwyczajnego.
- A więc niewidzialność... Rzadko spotykana tu umiejętność - na chwilę zamilkł, jakby zamyślony nad kolejną częścią zdania.- Od początku miałeś zamiar pojawić się przed tymi wściekłymi idiotami?
Aż z nudów podparłem brodę o wnętrze dłoni, starając się choć trochę skupić na widoku przed sobą. Jedynie kolejny raz pokręciłem lekko głową, z nadzieją, że to ostatnie pytanie.
- Rozumiem... niezdara z ciebie, co?- tutaj usłyszałem ciche parsknięcie śmiechem, jakby kogoś na serio bawił mój "peszek" na placu. W pewnym momencie uniósł dumnie podbródek, spoglądając na mnie z góry.- Fajnie się ciebie ratowało.
Zachowanie mężczyzny nie wzbudziło we mnie żadnych emocji. Chcąc mu pokazać, że nie robi to na mnie wrażenia, wzruszyłem bezinteresownie ramionami, zapatrzony tym razem w atramentowy nieboskłon, na którym z każdą chwilą ujawniało się coraz więcej przepięknych gwiazd. Ponadto zauważyłem, że owy Azyl posiada nnie jeden, a dwa księżyce, które tym razem były w czystej pełni.
Zdziwiła mnie nieco ta wręcz nieskończona cisza, bo ani Rudy, ani tym bardziej ja, nie odzywaliśmy się. Cały ten czas czułem jego przeszywający na wskroś wzrok. Nie wytrzymałem, ciekawość mnie zżerała. Chciałem zobaczyć jak dokładniej wygląda mężczyzna i co wyraża jego twarz, z której można doczytać się wiele zamiarów. Bardzo delikatnie przekręciłem głowę w bok, tylko na sekundę wychylając spod kaptura jedno oko, spoglądając na jego twarz.
Patrzył się na mnie. Obserwował mnie w głębokim zamyśleniu, a widząc me spojrzenie nawet uśmiechnął się lekko, wręcz niedostrzegalnie. Szybko obróciłem głowę w drugą stronę, odchrząkając znacząco i starając się ponownie skupić na gwiazdach.
- Wybacz... mam nie patrzeć?- z jego ust wyrwał się cichy chichot, co nieco mnie zdenerwowało.
- Jak chcesz...- mruknąłem cicho, już nawet zapominając o tym, że całą tą bezkresną rozmowę miałem usiedzieć w milczeniu. No nic, wyrwało się.
Przez chwilę milczeliśmy, a ja, dziwnym trafem, wyczułem w jego duszy radość. Przeogromną radość z... usłyszenia mojego głosu? Pokręciłem głową, wzdychając cicho. Gość jest naprawdę dziwny.
Jakby znikąd zimny i wręcz szaleńczy poryw wiatru dmuchnął mi prosto w twarz, odrzucając kaptur na plecy i ukazując moje szatynowe włosy z niezwykle bladą cerą. Właśnie teraz stwierdziłem, że mam dzisiaj bardzo pechowy dzień. Miałem tylko nadzieję, że gorzej być nie może. Oczywiście radość, jaka zapanowała w mężczyźnie, zrobiła się o stokroć większa; ludzie są naprawdę dziwni.
- Zimno ci?- zapytał nagle, zauważając, jak szczelnie okrywam się bluzą. Podmuch nie był jedyny, gdyż pojawiło się ich więcej, a ja miałem wrażenie, że wieją z każdej strony.
- Trochę - odparłem, zerkając na niego. Już widziałem, jak na twarzy widnieje kolejne pytanie.
- Masz jakiś dom, czy chciałeś przesiedzieć tutaj całą noc?- tym razem nie odrywał ode mnie spojrzenia, przez co ja instynktownie powróciłem do oglądania, tym razem, księżyca.
Na pytanie odpowiedziałem mu jedynie wzruszeniem ramion. W końcu pojawiłem się tutaj parę godzin temu, nic nie wiem i nie jestem pewny nawet tego, gdzie dokładniej jestem. Nagle poczułem w sobie jakby dziwną nadzieję, że to właśnie ta osoba udzieli mi odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania.
- Ym... Może zechciałbyś przespać się u mnie w domu? Jest tam o wiele cieplej, a ja dokładnie widzę, jak ci zęby zgrzytają - w jego głosie dosłyszałem się nutki niepewności, jakby to co mówił było dla niego czymś ważnym, a zarazem nie do końca postanowionym.
- Nawet mogę - tak naprawdę to jak cholera chciałem usadowić się na miękkiej kanapie, otulić dużym kocem i spać w przytulnym domu, a do tego zrobić sobie jeszcze gorącej herbaty. Po za tym, z przebywania na dachu wywnioskowałem, że noce w Azylu są o wiele chłodniejsze od dni, więc nie wiem, czy bym nawet przetrwał.
Mężczyzna uśmiechnął się lekko z mojej odpowiedzi, po czym wstał i zeskoczył z dachu na ziemię, uprzednio lądując na śmietnikach. Poszedłem w jego ślady, idąc dalej łeb w łeb chodnikiem przepełnionym różnorodnymi ludźmi.
Droga zdawała mi się nieco długa, nawet jeśli Rudy wchodził w wąskie i zawiłe uliczki, które nazwać by można skrótami. Każdy z domów stanowiły kamieniczki, których najczęściej parter był sklepem. Ludzie byli dla siebie wyraźnie życzliwi i mili, a rozmawiające ze sobą zwierzęta tym bardziej. Poczułem, że chyba naprawdę mi się tu podoba.
Trafiliśmy do nieco opuszczonej i opustoszałej ulicy, a sam Rudy wszedł w jedną z podłuższych kamieniczek tworzących sieć przez drogę. Najpierw skrzypiącymi schodami na górę, by w końcu otworzyć drzwi do mieszkania po lewej stronie i wpuścić mnie pierwszego do domu.
Był on dosyć mały, choć w sam raz dla samotnej osoby, jak wywnioskowałem po mężczyźnie. Drzwi do łazienki, większy salon, mała sypialnia i jeszcze mniejsza kuchnia połączona z pokojem gościnnym, a oddzielająca ją jedynie wysepką. Mieszkanie było skromnie urządzone. Znajdowały się w nim jedynie najpotrzebniejsze rzeczy.
- Rozgość się - Rudy zamknął za sobą drzwi, zdejmując buty i od razu idąc w stronę kuchni.
Nie znałem znaczenia tego słowa, za dużo czasu spędziłem w samotności, dlatego jedynie stałem tak, wbijając spojrzenie w drewniane panele, nie wiedząc co mam zrobić. On oczywiście to zauważył, spoglądając na mnie.
- Znaczy... zdejmij buty i sobie gdzieś usiądź. Chcesz coś do jedzenia?- uśmiechnął się do mnie życzliwie, a ja poszedłem za jego wskazówkami, zdejmując buty i siadając na kanapie. W domu było naprawdę przytulnie, dlatego aż się na niej położyłem.
Byłem zmęczony wędrówką, dzisiejszym dniem, dosłownie wszystkim. Mój umysł odpłynął w dal, a ciało pogrążyło się w głębokim, błogim śnie.
---
Spałem dosyć krótko, rozbudził mnie czyjś dotyk. Gdy udało mi się całkowicie obudzić i otworzyłem lekko oczy... na twarzy wskoczył mi gwałtowny, purpurowy rumieniec. Ciepłe wargi mężczyzny stykały się z moimi ustami, całując subtelnie, niepewnie. Duża ręka spoczywała delikatnie na moim policzku, opuszkami palców go głaszcząc. Kompletnie nie wiedziałem, co mam zrobić, więc leżałem tak jedynie, zszokowany go obserwując.
Rudy natomiast połapując się w tym, co robi, dostrzegając mój rumieniec, odsunął się natychmiast ode mnie, zakrywając swoje usta i zawstydzony wbijając spojrzenie w podłogę.
- Iyon, ale z ciebie zboczona świnia...- usłyszałem cichy szept mężczyzny, bardziej kierowany do samego siebie, niż do mnie.
Przez chwilę trwałem w miejscu, nie wiedząc co mam myśleć i zrobić dalej. W końcu odkręciłem się do niego plecami, ponownie zamykając oczy i starając się zasnąć.
- Przepraszam...- usłyszałem ostatnie słowo, zasypiając.
---
Następnego dnia, z samego rana, nie mogłem już przetrzymać uciążliwych koszmarów w nocy. Szybko nałożyłem buty i po cichu, nie sprawdzając nawet, czy mężczyzna śpi lub nie, wyszedłem z mieszkania, kierując się ulicą, byle jak najdalej.
Uprzednio wyrwałem z notesu kartkę, pisząc na niej krótkie zdanie, tak dla uświadomienia.
Dziękuję. Alone.
~*~
Yay! Jest druga część i zdaje mi się, że chyba nieco dłuższa. Tak, tu już się coś dzieje.
Jakoś tak... przyjemnie mi się pisało, dlatego myślę, że się Wam spodoba.
Miłego czytania. c:
Adios.
Dedykowane dla Niko. XDD
Poprawiłam co nieco... I dopowiem coś jeszcze. Od pierwszego rozdziału mnie to nurtuje, Sen-chan, dlatego ja to napiszę. Historia jest wymyślona WSPÓLNIE przeze mnie i autorkę opowiadania, Iyon jest moją postacią. Owa informacja powinna znaleźć się pod każdą częścią, więc jeśli ty jej nie dodasz - sama to będę robić. Tyle. ~ Arbuzowy Ninja.
Poprawiłam co nieco... I dopowiem coś jeszcze. Od pierwszego rozdziału mnie to nurtuje, Sen-chan, dlatego ja to napiszę. Historia jest wymyślona WSPÓLNIE przeze mnie i autorkę opowiadania, Iyon jest moją postacią. Owa informacja powinna znaleźć się pod każdą częścią, więc jeśli ty jej nie dodasz - sama to będę robić. Tyle. ~ Arbuzowy Ninja.
Zajebiste opowiadanie, fajnie się czyta o3o I dziękuję za dedykacje XDD Czekam na kolejną część :3
OdpowiedzUsuńKTOŚ TO CZYTA. O-O'
UsuńDziękuję bardzo. c: A na następną sobie z tydzień poczekasz. >D
NIE MA. MA BYĆ SZYBCIEJ >:C Tylko w następnej części zrób jakąś akcję. Nie wiem no na przykład jakaś walka, w której chłopaki będą współpracować (jestem maniakiem czytania walk). Co kolwiek, by się coś działo o3o Zmotywowałam Cię? xD
OdpowiedzUsuń... ym, nie. XD
UsuńWiesz, to jest odwzorowanie RPG, które piszę z koleżanką, więc wszystko idzie tak, jak pisałyśmy i niczego zmieniać nie będę. A walki... no, nie będę spoilerować. |D
Dobrze myślisz, podobało mi się, choć za trzecim razem nie czyta się tego już z tak wielkim zapałem. |D'
OdpowiedzUsuńCóż... nadal mało się dzieje... ale ładniej opisujesz ^ ^
No, Arbuz ma rację. Mało akcji, ale ładne opisy.
OdpowiedzUsuńNo... No... Nożeszkurdejegomać. |C
OdpowiedzUsuńUKRADLI CI SPACJĘ! D:
OdpowiedzUsuńJAKI PECH! D':
UsuńMusi być Ci z tym ciężko ;_;
UsuńAww.~ Tu panuję już żywsza konwersacja. xD Zanim zaczęłam czytać ten rozdział, kątem oka dostrzegłam, że na tym blogu jest zakładka "Bohaterowie". Jeśli mam być szczera - myślałam, że postacie tego opowiadania jeszcze tam nie goszczą. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się inaczej. Myślałam, a raczej byłam pewna, że będą to postacie obrazkowe. Mam na myśli postacie z anime. Znowu zostałam zaskoczona. Ale cieszę się, że są to "normalni" ludzie. Dzięki temu opowiadanie wydaję się być takie bardziej...realne. Pomijając te wszystkie fantastyczne wątki oczywiście. Natomiast jeśli chodzi o rozdział. Ciekawy i satysfakcjonujący. Pomimo tego, że do najdłuższych nie należał. Choć może i należał. Być może to mi jest wiecznie mało. :3 Przekonałam się, że główny bohater jest totalnym dziwakiem. Ale to dobrze. Jego inność sprawia, że jest wyjątkowy. Co do tego drugiego, wysokiego pana. Co on się tak przyczepił? Jest trochę nachalny. Mam wrażenie, że zbyt bardzo narzuca swoją obecność. Ale myślę, że do tego się przyzwyczaję. Hohoho~ A do tego zboczeniec. W tej kwestii odzywa się moja yaoistyczna strona, która jest jak najbardziej zadowolona z takiego przebiegu sytuacji. ^^ Zakończenie obudziło we mnie uczucie niecierpliwości i ciekawości. Mam nadzieję, że Iyon odnajdzie naszego (mojego xD) kochanego Alone. Kurczę. Ciężko jest mi przyzwyczaić do ich imion. :> O! I jeszcze jedno. Zdążyłam zauważyć jedną, dość istotną rzecz. To opowiadanie pisane jest przez DWIE osoby. Przepraszam, że mój poprzedni komentarz zwracał się do jednej autorki. Wybaczcie. Od teraz będą wypowiadać się do autora w formie mnogiej. Życzę weny. ≧◠◡◠≦✌
OdpowiedzUsuńHwaiting!~
Niezbyt przepadam za tym, by moje postacie miały wygląd właśnie taki obrazkowy, dlatego tacy są. Na początku myślałam, że to nie będzie pasowało innym osobom, a tu takie miłe zaskoczenie. Wątki fantastyczne uwielbiam jak Ty, więc będę się starała bardziej szczegółowo opisać piękno Azylu.
UsuńWłaściwie to całe opowiadania są pisane przeze mnie, ale duży udział ma tu Arbuzowy Ninja. To z nią jest wymyślona cała ta historia, Azyl również przez nią, a Iyon jest jej własną postacią. Ponadto to dzięki niej w opowiadaniach nie ma tyle moich błędów interpunkcyjnych, merytorycznych i tak dalej. Bardzo mi w tym pomaga, a pomysł z przelaniem pisanego RPG na bloga w formie opowiadań to również jej pomysł. c: